Scenariusz na zamówienie Mafuyu :3
Miłego czytania ;)
________________________________________
Kolejny dzień, a ty znowu siedziałaś sama w domu nie wiedząc co ze soba zrobić. Było już tak od kilku miesięcy kiedy to Yoseob wyjechał w trasę koncertową. Od tego czasu nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić. Żadko z nim rozmawiałaś bo miał natłok pracy i dzwonił tylko raz w tygodniu, albo raz na dwa tygodnie, a wasze rozmowy przewaznie trwały 5 minut. Było ci przykro, ale wiążąc się z nim wiedziałaś, że będą takie momenty.
Tylko teraz to stawało sie dla ciebie trudne, bo kiedy nie było go przy tobie jego fanki zaczeły szaleć. Nic mu nie mówiłaś by sie tym nie musiał martwić, ale odkąd wyjechał ty dostajesz listy od jego fanek z groźbami typu " TRZYMAJ SIĘ OD NIEGO Z DALEKA " Albo to kiedy na ulicy nie spodziewanie cię atakowały i od razu uciekały. Nie wiedziałaś co z tym zrobić, ale na pewno nie chciałaś by on się o tym dowiedział. Tylko, że jego już nie było7 miesięcy i miało nie być kolejne tyle. Czasami zastanawiałaś się czy aby tego nie skończyć. Bo przecież lepiej było by i dla niego jak i dla ciebie. Jego fanki były by w końcu spokojne, on mógł by normalnie pracować bez poczucia tęsknoty za tobą, a ty .... A ty byś żyła bez prześladowania jego fanek i ... I bez niego. Na tą myśl robiło ci się słabo bo kochałaś go i to bardzo, ale chciałaś żyć normalnie i pozwlić jemu zrobić to samo. Oczywiste jest to, że wasze pojęcia słowa " Normalne " różnią się od siebie i to w znacznym stopniu. U niego jest to bycie sławnym i kochanym przez miliony dziewczyn na świecie, a dla ciebie to spokojne życie bez stresu.
Postanowiłaś właśnie wyjść na spacer. Spacerowałas sobie blisko domu aby w razie czego móc sie tam ewakuować. Myślałaś właśnie nad całą sytuacją waszego zwiazku, kiedy z za rogu budynku wyszła grupka dziewczyn. Na oko mogłaś stwierdzic, że są w twoim wieku, czyli studentki. Z początku nie przejęłaś się nimi, ale w końcu uświadomiłaś sobie co tak na prawdę się teraz stanie. Jedna z nich podeszła do ciebie i złapała za twoje włosy. Pociągnęła cię mocno w dół i uderzyła kolanem w twarz.
- To cię nauczy. - Powiedziała ciagnąc twoja głowę do gory. Czułaś jak z twojego nosa cieknie krew, a w głowie słyszałaś szmery tak jakbyś miałą stracić przytomność. Nigdy nie zostałaś pobita i to się właśnie miało zmienić. Dziewczyna spojrzała ci w oczy, w jej była widoczna złosć.
- I co ty niby masz w sobie ? - Zapytała z kpiną.
- No właśnie, jestem od ciebie o 100 razy ładniejsza, a on woli ciebie ? - Powiedziała niska szatynka która wcale do brzydkich nie należała.
- Tyle razy cię ostrzegałyśmy, ale ty nic sobie z tego jak widać nie zrobiłaś. - Powiedziała dziewczyna która trzymała cię za włosy i wcześniej zadała cios w twarz.
- Dlaczego wy to robicie? - Spytałaś przez łzy.
- Jak to, nie zgrywaj idiotki. Dałyśmy ci czas aby z nim zerwać i wyjechać, ale ty nie skorzystałaś z okazji.
- Przecież ja go kocham a on kocha ... - Nie dokończyłaś bo dziweczyna z impetem uderzyła cię w twarz i znów pociągnęła za włosy, jednocześnie zmuszając cię tym być przed nią uklękneła.
- Nie mów mi tu o miłości. On cię nie kocha, nie może kochać kogoś takiego jak ty. - Po tym znów uderzyła cię w twarz. Opadłaś na chodnik, czułaś, że odlatujesz. Dziweczyna klękneła przed toba i spojrzała ci w oczy.
- Pamiętaj, jeżeli po tym nie zostawisz go w spokoju to następnym razem będzie gorzej. - Czyli to był koniec. Tak myslałaś przez chwilę, ale pomyliłaś się. Kiedy tylko dziewczyna się od ciebie oddaliła cała reszta jej koleżanek rzuciła się do ciebie i zaczeła okładać. Po pewnym czasie nie czułaś już nawet bólu, nie straciłaś też przytomności. Kiedy twoja " kara" się skończyła dziewczyny odeszły śmiejąc się w niebogłosy. Ledwo podniosłaś się z ziemi. Czułaś w ustach krew, w twojej głowie szumiało, a cały świat ci wirował. Sądziłaś, że nie dasz rady dojść do domu, ale jednak ci się udało. Weszłaś do łazienki i spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze. Byłaś cała w swojej krwi. włosy miałaś brudne i poklejone. Cała twoja twarz była sina i czerwona. miałaś przeciętą skórę nad brwia. Na całym ciele miałaś otarcia. Napełniłaś wannę gorącą wodą, zrzuciłaś swoje ubrania i zanurzyłaś się po samą szyje. Delikatnie zaczęłaś obmywać swoje rany. Podczas kiedy ty się kąpałaś, twój telefon non stop dzwonił. Wiedziałaś kto to, ale na myśl ci nawet nie przyszło aby odebrać. Nie przeszkadzał ci ten dźwiek, lecz tylko jeszcze bardziej uświadamiał w tym co powinnaś zrobić.
******
- Cholera.! - Powiedziałem znów poirytowany.
- Ciągle nie odbiera ? - Spytał Junhyung.
- Tak, dzwoniłem już ponad sto razy i nic. Martwię się, bo nie wiem co mam zrobić.
- Spróbuj jeszcze raz. - Zaproponował Doojoon.
- Masz rację, może jest zajęta. - Znów wybrałem tak dobrze mi znany numer, znadzieją, że za chwilę usłyszę ten cudny, melodyjny głos.
- Yobseyo ?
- Ah. Co tak długo martwiłem się kochanie. - Powiedziałem z ulga.
- Nie potrzebnie. - W jej głosie nie było słychać żadnych emocji.
- Coś się stało ? - Cisza, nie odpowiedziała.
- ___________ ? Kochanie coś się stało ? - Ponowiłem pytanie.
- Tak, muszę ci coś powiedzieć. - Na te słowa przeszło mnie dziwne uczucie, tak jakby coś się miało stać.
- To słucham, mów.
- Ja ... Z nami koniec. - Chyba się przesłyszałem. Nie, moment nie przesłyszałem sie, ona .. ________ właśnie ze mna zerwała.
- ___________, jak to? Co sie stało. Nie żartuj tak sobie ze mnie.
- Nie żartuję... Ja ... Ja poznałam kogoś. - Teraz poczułem mocne ukłucie w serce. Nie mogłem uwierzyć, chciałem jej coś powiedzieć, zapytać, ale nie dała mi szansy.
- Nie dzwoń do mnie więcej, żyj tak jak chcesz, jakbyś mnie nigdy nie poznał. A ja będę żyć jakbym nigdy nie poznała ciebie. - Po tych słowach się rozłączyła. Nie mogłem w to uwierzyć. Załamałem się. Znów zacząłem dzwonić, ale usłyszałem komunikat " Wybrany numer nie istnieje". Mój świat właśnie legł w gruzach.
***********
Nie wierzyłaś, że to zrobiłaś. Straciłaś właśnie sens swojego życia. Powiedziałaś mu to, że poznałaś kogoś innego. Jak o tym myślałaś, było to okrutne dla ciebie, a co dopiero dla niego. Przed oczami miałaś teraz jego twarz. Byłaś pewna, że płacze i krzyczy. Na samą myśl zaczynałaś płakać. Opadłaś na łóżko i wylewać łzy w poduszkę. Musiałaś to zrobić. Dzięki temu on będzie robił swoją karierę, pozna jakąś dziewczynę którą zaakceptują jego fanki i będzie szczęśliwy, a przez ten czas ty się pozbierasz i spróbujesz znaleźć gdzieś miejsce, gdzie będziesz mogła żyć spokojnie i od czasu do czasu wspominać swoja pierwszą miłość. Podniosłaś się i przetarłaś oczy. Wyciągnełaś telefon i od razu wstawiłaś na strony społecznościowe inforamcje o twoim rozstaniu z Yoseobem. Niemalże od razu pojawiły sie odpowidzi na to. Jedne fanki były szcześliwe i nie omieszkały się tym chwilić publicznie, jednocześnie obrażając ciebie, a inne zaś były smutne i dopytywały dlaczego. Nie odpisywałaś, bo nie mogłaś wyjawić prawdy. Wstałaś z łóżka i podeszłaś do dużej szafy. Otworzyłaś drzwiczki a do twojego nosa doleciał zapach męskich perfum. W tej szafie oboje trzymaliście swoje ubrania. Zaczełaś ściągac z wieszaków swoje i składać dokładnie w kosteczkę. Wyciągnełaś walizkę i zaczęłaś wkładać do niej wszystko co należało do ciebie. Nagle spojrzałaś na komodę na której stało wasze wspólne zdjęcie. Chwyciłaś ramkę w rękę i wrzuciłaś do walizki, potem sięgnełaś po wasze albumy i je również spakowałaś. " Ma być tak, jakbyśmy się nigdy nie poznali ". - Pomyślałaś i zapięłaś walizke. Złapałaś za kurtkę i skierowałaś do wyjścia z mieszkania. Tylko coś cię tkneło, postawiłaś walizkę, a sama skierowałaś się do kuchni. Złapałaś kartkę, długopis i zaczełaś notować. Kiedy skończyłaś przyczepiłaś ją na lodówce. Wyszłaś z mieszkania i zaczęłaś się kierować na postój taksówek. Teraz kierowałaś się do nowego życia, w którym nie będziesz przeszkadzać w rozwijaniu sie kariery Yoseoba.
****************
Dzięki pomocy i wsparciu chłopaków dostałem wraz z nimi wolne i teraz mogliśmy wrócić do domu. W końcu dostałem szansę na spotkanie się z ________. Otworzyłem drzwi do mieszkania i nie pewnie wszedłem, tuż za mną chłopaki. W domu było ciemno i cicho. w powietrzu było czuć kurz. Zupełnie tak jakby nikt tu już nie mieszkał. Nie było nas tu aż 11 miesięcy tylko, że do tej pory była tu ________. Moment ona chyba sie nie wyprowadziła. Skierowałem się do naszej sypialni. Otworzyłem drzwi i zapaliłem światło. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to brak naszego zdjęcia. Podszedłem do szafy i zajrzałem do środka, wisiały tam tylko moje ubrania. Załamałem się zerwała ze mną 4 miesiące temu. Sądziłem jednak, że nie wyprowadzi się od razu. Zaczałem myśleć co mam zrobić, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
- Yoseob chodź tu szybko !- Usłyszałem głos Doojoona dochodzący z kuchni do której się od razu skierowałem. Kiedy przekroczyłem próg kuchni lider podał mi jakąś białą kartke. Nie pewnie zacząłem czytać.
" Chłopcy ... Mianhe ! Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Nie chciałam by to się tak skończyło, a wy się pewnie na mnie zawidliście,
rozumiem was i wasze uczucia, ale nie mogłam inaczej. Ja zakochałam się
w kimś i nie mogłam żyć tak dłużej. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Jak już pewnie wiecie zmieniłam numer. Nie napisze wam też gdzie mieszkam
albo jak się miewam. Dbajcie o siebie, Kocham was.
Yoseob wiem, że cie skrzywdziłam i pewnie nadal cierpisz,
ale uwierz mi ja też. Lepiej będzie dla nas jeżeli będziemy
żyli tak jakbyśmy się nigdy nie poznali. Wiedz, że bardzo cię przepraszam,
ale prosze nie szukaj mnie, bo to nie będzie miało dla mnie znaczenia.
Chcę żyć normalnie, a oboje wiemy, że i ty i ja inaczej widzimy normalne życie.
Mam nadzieje, że pokochasz kogoś kto będzie tego wart. Życzę ci szczęścia
w karierze jak i w miłości. Wiedz, że Kocham cię, ale jego teraz kocham bardziej.
Wybacz mi.
_______ "
Kiedy skończyłem to czytać, nie przestawałem płakać.
- Czyli, jednak mnie zostawiła.... Ja... ja musze ja znaleźć.
- Napisała ci, że masz jej nie szukać. Ona zaczeła nowe życie z kimś innym. - Powiedział Dongwoon.
- Nie wierzę jej , ona mnie kocha... Nie wierzę jej ! - Krzyknłąłem zły.
- I Dobrz, że nie wierzysz. - Powiedizał Hyunseung.
- Co masz na myśli ? - spytałem lekko zaciekawiony.
-To, że właśnie jedna z fanek przysłała mi dość interesujący filmik.
- O czym ty wówisz?. - Na samą myśl zrobiłem się zły. Pomyślałem , że może to ten facet, ale kiedy
obejrzałem ten filmik, zacząłem szaleć. Nie mogłem uwierzyć, czemu mi nie powiedziała... Pomógł bym jej... dlaczego ona podjeła taką decyzję? Teraz to już nie miało znaczenia, zacząłem szukać rozwiązania tylko, że przed oczami cały czas miałem obraz jak te dziewczyny się nad nią znęcają. Zacząłem myśleć ile razy to się musiało wcześniej zdarzać. Na samą myśl po policzkach zaczęły mi płynąć łzy. Bo to z mojej winy miała tak ciężko. Może jednak lepiej jej będzie bezemnie ? Nie ! Nie mogę tak myśleć, ja kocham ją, a ona kocha mnie. Nie ważne jak, znajdę ją.
********
Już od czterech miesięcy mieszkasz w busan. Zaczęłaś wszystko od nowa, mimo iż cały czas nie potrafiłaś się z tymi wszystkim pogodzic. Na dodatek, mimo iż nie byłaś już z Yoseobem to jego fanki nadal dawały o sobie znaki. Często bylas ich ofiarą, ale w głębi duszy miaąłs nadzieję, że to się zaraz skończy. Słyszałas ostatnio, że chłopcy dostali wolne i wrócili do domu. Na samą myśli o tym zbierało ci się na płacz, bo uświadamialas sobie, że teraz robiła byś dla nich obiad. Za to, teraz wracałaś z pracy. Byłaś potwornie zmęczona tak ,ze nie zauważyłaś jak kilka zawistnych fanek Yoseoba biegnie w twoją stronę. Dopiero w ostatnim momencie się zorientowałas. Było juz jednak za późno, bo wymierzył w ciebie i rzuciły kilka jajek. Byłaś przygotowana przyjąć j na siebie, ale nic takiego się nie stało, gdyby nie czyjeś silne ramiona była byś teraz cała w jajkach. Spojrzałaś na swojego wybawcę i zamarłaś. przed toba stał uśmiechnięty pogodnie Yoseob.
- Yoseob ... - Powiedziałaś nie pewnie.
- My się znamy ? - Spytał z poważną miną. Zatkało cię i jednocześnie poczułaś ukłucie w sercu. Spojrzałaś na jego roześmiane oczy by po chwili się przkonać, że tylko się zgrywa.
- Co ty tu robisz ? - Zapytałaś zdezoriwntowana.
- Osłaniam cię przed jajkami. - Powiedział jak gdyby nigdy nic.
- Ale ja nie pytam o to ... - nie skońcyłaś bo yoseob puścił cię i obrócił w stronę dziewczyn które dokonały na ciebie zamch. Kiedy tylko go zobaczyły, zatkało je i automatycznie zaczeły przepraszać, i tłumaczyć się. Tylko, że on nie przyjał ich przeprosin.
- Nie nawidze ludzi którzy źle traktują osoby które kocham. - Poweidzał twój ukochany.
- Ale my.. Oppa .. my.
- Nie tłumaczcie mi się, to nic nie zmienia.
- Błagamy, wybacz nam ..
- Nie.
- Jak możesz taki być, Oppa Doojoon by wybaczył tak jak i Junhyung i ...
- Nie, ja też bym nie wybaczył czegoś takiego. - Spojrzałaś w bok i zobaczyłaś chłopców. - A ty Junhyung, wybaczył byś ? - Spytał lider przyjaciela.
- Nie, raczej nie. - Wszystkie dziewczyny jak poparzone zaczęły uciekać w popłochu, a chłopcy zadowoleni się do siebie uśmiechneli.
- ____________, porozmawiajmy. - Powiedział twój ukochany.
- Miało być tak jakbyśmy się nie znali, pamiętasz .. Nie znamy się .... - Powiedziałaś smutna, ale chciałaś trzymać się tego co sobie ustaliłaś kilka miesięcy temu. Spojrzałaś na Yoseoba i zauwarzyłaś wyciągniętą ku tobie rękę. Spojrzałaś pytająco na niego, a on odpowiedział.
- Zacznijmy od początku. Jestem Yang Yoseob, miło mi cię poznać. Chcę ci też powiedzieć, że cię kocham. - Miło mi jestem _______. Też cię kocham. - po tych słowach wtuliłaś się w jego ramiona.
- Obiecaj mi, że już zawsze będziesz mi mówić o wszystkim.
- Obiecuję Oppa.
- Saranghe. - Powiedział i złączył wasze usta w czułym pocałunku.
__________________
Mam nadzieję, że opowiadanie się spodoba. Przepraszam za błędy, ale jak to ja tylko w nocy mam czas pisać i błędy mi sie wtedy mogą częściej zdarzać. Będę starała się jew poprawiać.
Jaaaaaaaaa!! Cudowne! Długo kazałaś czekać, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że było warto!!!! <3 dziękuje za ten scenariusz!! <3 oby wena nigdy cie nie opuściła!!
OdpowiedzUsuń